piątek, 16 listopada 2007


Droga do Boga - długa droga, droga pełna wyrzeczeń, droga pełna upadków, droga usłana doświadczeniami, ale jednocześnie droga pełna światła, droga do celu, droga prosta, droga mimo, że trudna to radosna. Wstępując na drogę wiodącą do wieczności wstąpiłem w obszar bożego warsztatu, obszar bożego działania. Od chwili podjęcia decyzji wejścia na drogę do Boga oddałem się Bogu z nadzieją, że w Jego rękach będzie mi najlepiej z nadzieją, że teraz jestem bezpieczny. Oddałem się w Jego ręce oczekując, że znajdę tam ciepło i spokój zapominając, że w Jego rękach jestem jak glina w rękach najlepszego garncarza. Jestem wciąż modelowany i kształtowany, abym stał się podobnym do Jego syna, stał się Jego obrazem. Proces kształtowania gliny często jest długotrwały. Garncarz używa siły, aby glinie nadać odpowiedni kształt a im glina bardziej oporna tym więcej siły i więcej czasu potrzeba garncarzowi. Aby naczynie gotowe było do użycia potrzeba jeszcze ognia w którym można je wypalić. Może to brzmieć mało zachęcająco, gdyż z natury człowiek obawia się zmian, szybko się przyzwyczaja i nie chce zmieniać nawyków dających przyjemność. Jednak świadomość tego, że wszystko co się dzieje w moim życiu jest częścią Bożego planu sprawia, że niepowodzenia przestają mnie dręczyć. Chęć zmieniania się na lepsze jest wynikiem kształtowania mojego charakteru. Chcę być gliną podatną na proces kształtowania, ale często podejmuje nietrafne decyzję. Czasem też upadam co wiąże się z tym, że nadane kształty deformują się pod wpływem upadku i wtedy nie podobam się sam sobie a przy tym mam świadomość, że postąpiłem wbrew zamysłom mojego Mistrza. To jednak nie przerywa procesu kształtowania, bo w warsztacie dobrego rzemieślnika wiele jest narzędzi mogących z powrotem nadać mi odpowiedni kształt. Droga do Boga wiedzie przez obszary doświadczeń pomocnych mi do stawania się bardziej podobnym ideałowi, którym jest sam Syn Boży. Chcę być użyteczny dlatego każdego dnia gotowy jestem poddać się Jego dotykowi. Bóg używa różnych narzędzi. Czasem tym narzędziem może być inny człowiek. Żelazo żelazem się ostrzy a człowiek człowieka gładzi. Gdy widzę kogoś w potrzebie, bądź gdy ktoś mi wyrządza krzywdę powinienem przyjąć postawę pełną miłości i odpowiednio zareagować. Innym Bożym narzędziem jest Pismo Święte będące niejako instrukcją na drodze samodoskonalenia. Również modlitwa pomaga mi utrzymać kondycję użytecznego naczynia.

Boże dzięki Ci za to, że mnie nie opuszczasz i pomagasz przetrwać każde doświadczenie.
Że cierpienia i prześladowania jawią mi się jako narzędzia do kształtowania mojego charakteru.
Dzięki Ci, że mam pewność tego, iż mnie nie opuszczasz.
Jesteś światłem na mej drodze. Niech Tobie będzie chwała!!!

Brak komentarzy: