czwartek, 8 października 2009

Nowe życie!!

Droga do Boga to nie tylko intelektualne, czy duchowe doznania, które niewątpliwie są istotną częścią podróży przez życie. Jednak droga do Boga to przede wszystkim sposób w jaki to życie przechodzimy. Z pewnością światopogląd jest tym rdzeniem, który pomaga zachować nam właściwą postawę wobec napotykanych okoliczności, jednak człowiek posiada również uczucia, emocje nastroje, którym ulega, przyzwyczajenia, itd. Tym jednak co wydaje się być najistotniejsze z punktu widzenia Biblii jest stosunek jaki człowiek ma wobec Boga i ludzi. Światopogląd może być różny i nie do końca przejrzysty, lecz jeśli człowiek będzie cechował się współczuciem, cierpliwością, samo wyrzeczeniem i miłością, to mniej ważne staje się dla niego doktrynalny podział. Co zrobić, aby takie cech przejawiały się w moim życiu.
Coraz wyraźniej uświadamiam sobie, że drogą do Boga jest Jezus Chrystus. Oczywiście każdy zna fragment z Pisma Św. gdzie Jezus mówi o sobie: "Ja jestem droga, prawda i żywot..." Rozumiemy to, że trzeba naśladować Jezusa w życiu codziennym. Jednak do mojej świadomości dociera głębsze rozumienie drogi. Nie wystarczy naśladować Jezusa, lecz ważnym jest to, aby Jezus przemawiał przeze mnie, manifestował się przeze mnie, czynił pokój i sprawiedliwość przeze mnie. Św. Paweł powiedział: "nie żyję więcej już ja, ale żyje we mnie Chrystus". Nie jest to przywilejem jedynie apostołów, by wieść życie przypominające życie Jezusa, lecz każdego kto mieni się być chrześcijaninem (gr. christianos - należący do Pomazańca, związany z Chrystusem, chrześcijanin). Ludzie naśladują różne autorytety. Jedni naśladują Buddę inni Ghandiego jeszcze inni Jezusa, lecz nie w tym rzecz. Rzecz w tym, aby Jezus mieszkał we mnie. Bez cienia wątpliwości początkiem życia w centrum woli Bożej są duchowe narodziny czlowieka. Z chwilą gdy Jezus wkracza w życie człowieka, przez swojego Ducha możemy mówić o "nowym narodzeniu". Bez tego będziemy tylko imitować i udawać prawdziwie poddanych Chrystusowi. Nowe narodzenie jest suwerennym aktem Boskiego stworzenia. Jednak Bóg upodobał sobie dać życie tym, którzy prawdziwie tego życia pragną. Bóg decyduje, któremu człowiekowi życie udzielić, jednak postanowił On dać pewne warunki tym, którzy o to życie zabiegają. Mianowicie jest to "upamiętanie i wiara w Ewangelię".
Upamiętanie - a więc odwrócenie się od dotychczasowych priorytetów i złego stylu życia, a zwrócenie się ze wszystkich sił i z całego serca do Boga(toważyszą temu pokuta i żal) - oraz wiara w zbawcze dzieło na krzyżu Syna Bożego Jezusa Chrystusa. Te dwa elementy są ze soba nierozerwalne i tego oczekuje Bóg od człowieka. Bóg przez swojego Ducha pomaga człowiekowi poznać prawdę o grzechu i Bożym gniewie, na który ten grzech zasługuje. Jeśli czlowiek zwróci się o pomoc do Boga, może liczyć na to, że tą pomoc otrzyma - ponieważ Bóg jest dobry i wierny Swoim zapewnieniom. Bogu podoba się skruszone serce, a nie serce które przyozdabia się w dobre uczynki, aby w ten sposób zaimponować Bogu i zaskarbić sobie Jego życzliwość. 1000 a nawet 10 tysiecy dobrych uczynków nie jest w stanie usatysfakcjonować Bożej sprawiedliwości, gdyż tylko doskonała ofiara złożona przez Jezusa na krzyżu oczyszcza człowieka z grzechu. Po nowym narodzeniu, Jezus przez Swojego Ducha mieszka we mnie, oczyszcza mnie i prowadzi mnie bym pełnił wolę Ojca. Zatem jeśli moje postępowanie nie wynika z poddania się prowadzeniu Ducha Św. każdy uczynek będzie uznany za nic nie warty ponieważ jest tylko marną chęcią samousprawiedliwienia i przyodziania plugawego wnętrza czystą szatą.
Jakie jest zatem nowe życie? jest życiem nieustannie zwróconym ku Bogu. Pełnym pasji dla Boga i pełnym radości z otrzymanej darmo łaski. Jest chodzeniem w Duchu. Jest pełnieniem woli Bożej. Cechuje się wzrostem w wierze i zaufaniu. Cechuje się miłością do bliźnich. Obfituje w dobro. Nienawidzi zła, przemocy, bezprawia. Nie ma upodobania w rzeczach "tego świata". O tym wszystkim zapewnia nas Pismo Święte. Niestety nowe życie jest jak gdyby implantowane w stare ciało. Dlatego też pragnienia cielesne dają o sobie znać. A nawet kiedy wezmą one górę, to nie znaczy, że nowe życie tracimy (choć jest taka możliwość, ale to odrębny temat). Kiedy człowiek odrodzony upada, może zwrócić się ze skruchą do Wszechmocnego Zbawiciela a ten zmazuje grzech i przywraca pokój do serca:) Trzeba jedank podjąć wysiłek, aby wzrastać. Trzeba się nieustannie karmić i dbać o relację z Bogiem. Tego wzrostu życzę każdemu, któ już doświadcza nowej drogi życia:).

niedziela, 4 października 2009

Głód

O jedno proszę Cię Boże
Abyś wyswobodził mnie z ciała śmierci.
Abyś tchnął Ducha swego
Bym triumfu Twego doświadczył,
Odpocznienia, o którym zapewniasz.
Kto mnie nauczy czym jest Woda Życia?
Kto mnie przekona, że Słowo żyje?
Kto mi udzieli rady doskonałej?
Wielu nauczycieli wokoło,lecz ja do Ciebie wołam.
Strwożony chylę przed Tobą czoło.
Panie, och Panie... mój...

poniedziałek, 21 września 2009

SÓL ZIEMI


Dziś zdałem sobie sprawę z czym wiąże się bycie solą ziemi, o której mowa w Ewangelii Mateusza. Sól w czasach Jezusa miała przede wszystkim dwa zadania. Po pierwsze - nadawała smaku, po drugie - miała za zadanie zabezpieczenie żywności przed zepsuciem. Analizując tekst Ewangelii widać, że słowa te są wypowiedziane w trakcie słynnego "kazania na górze". Przed wypowiedzeniem słów o soli, Jezus powiedział osiem błogosławieństw kierując je do słuchających. Nasuwa się wniosek, że nie możliwym jest mieć smak nie stosując się do napomnień Mistrza. Jaki smak będzie miał cichy, łagodny, ubogi w duchu, pokój czyniący, sprawiedliwy; a jaki chałaśliwy, swarliwy, pełen pychy, obłudny? Solą ziemi może być tylko ten, kto jest zrodzony z Ducha i chodzi pełen Ducha.
Jeżeli w moim otoczeniu pozwalam na to by ostał się grzech i sól we mnie nie działa konserwująco, nie oczyszcza atmosfery, to grzech będzie działał progresywnie, aż zadomowi się na dobre. Natomiast jeżeli sól wywrze odpowiednie wrażenie a światło obnaży występek wtedy też grzech będzie ucięty u korzenia,co spowoduje jego umartwienie. Jeżeli jesteśmy liberalni w jednej sprawie, to grzech będzie robił wszystko, aby zdominować inne dziedziny naszego życia. Dopiero kiedy sól rzeczywiście ma moc poradzić sobie z każdym "duchowym zarazkiem " wtedy jest ona użyteczna. Jeżeli natomiast sól nie wywiera wpływu(nie ma smaku, mocy) nie będziesz jej trzymał w solniczce, ale zwyczajnie też wyrzucisz. Podobnie jest z byciem letnim. Letni nie orzeźwia jak zimny, ani też nie daje zdrowia jak gorące kąpiele. Daltego w Apokalipsie Jan pisze że letni zostanie wypluty z ust. Letni i zwietrzaly! Pan ostrzega przed nie wydawaniem owocu, nie przynoszeniem zysku. Badaj swoje serce i sprawdź jaki jest stan twojego wnętrza. Duch Święty objawia prawdę o naszej pozycji przed Bogiem. Badaj serce dopuki nie przekonasz się jak jest. Jeśli jesteś zwietrzały wróć pod krzyż i błagaj Pana o Jego życie w tobie. Inaczej żadnym sposobem nie nabierzesz smaku. Pan chętnie wybacza, oczyszcza i nadaje właściwości prawdziwej soli.

poniedziałek, 2 lutego 2009

Pokój


Wiele razy próbowałem czynnościami religijnymi zaspokoić potrzebę spokoju serca... Wszystko jednak okazywało się plastrem na głęboką wymagającą operacji ranę. Modlitwa choć ważna skuteczna bywała na chwilę, uczęszczanie do Kościoła przynosiło ulgę, ale po wyjściu powracały stare nawyki i ochota na pobłażanie ciału itd. Lecz nie tak dawno dokonało się coś niezwykłego w moim życiu. Działo się to w nocy. Przejęty swoim wewnętrznym brakiem spokoju zacząłem z żalem mówić o tym Bogu. Byłem poruszony do tego stopnia, że wylewałem łzy nad stanem swojego grzesznego życia. Powiedziałem Bogu, że nie zasługuję w żaden sposób na jego dobroć i jeśli może coś dla mnie zrobić to byłbym wdzięczny, gdyż nie mam ochoty dalej tak żyć. Nie chciałem chodzić do Kościoła uśmiechając się do ludzi a tymczasem wewnątrz cierpieć z powodu braku Bożego pokoju. Jezus jest naprawdę dobry i jeszcze tej samej nocy wstałem z kolan z sercem pełnym Bożej miłości, radości i pokoju. Życie jest naprawdę piękne. Chcę dać innym radę, aby szukali żywego Boga, który tworzy serce czyste i ducha prawego(Ps. 50) Możesz być inteligentny, błyskotliwy, bogaty a dla Boga to i tak nie ma znaczenia, bo On spogląda na serce skruszone.