poniedziałek, 2 lutego 2009

Pokój


Wiele razy próbowałem czynnościami religijnymi zaspokoić potrzebę spokoju serca... Wszystko jednak okazywało się plastrem na głęboką wymagającą operacji ranę. Modlitwa choć ważna skuteczna bywała na chwilę, uczęszczanie do Kościoła przynosiło ulgę, ale po wyjściu powracały stare nawyki i ochota na pobłażanie ciału itd. Lecz nie tak dawno dokonało się coś niezwykłego w moim życiu. Działo się to w nocy. Przejęty swoim wewnętrznym brakiem spokoju zacząłem z żalem mówić o tym Bogu. Byłem poruszony do tego stopnia, że wylewałem łzy nad stanem swojego grzesznego życia. Powiedziałem Bogu, że nie zasługuję w żaden sposób na jego dobroć i jeśli może coś dla mnie zrobić to byłbym wdzięczny, gdyż nie mam ochoty dalej tak żyć. Nie chciałem chodzić do Kościoła uśmiechając się do ludzi a tymczasem wewnątrz cierpieć z powodu braku Bożego pokoju. Jezus jest naprawdę dobry i jeszcze tej samej nocy wstałem z kolan z sercem pełnym Bożej miłości, radości i pokoju. Życie jest naprawdę piękne. Chcę dać innym radę, aby szukali żywego Boga, który tworzy serce czyste i ducha prawego(Ps. 50) Możesz być inteligentny, błyskotliwy, bogaty a dla Boga to i tak nie ma znaczenia, bo On spogląda na serce skruszone.