niedziela, 23 maja 2010

dzielenie się!

Postanowiłem dzielić się wiarą w Jezusa z innymi. W tym celu poprosiłem przyjaciela, aby mi towarzyszył. Mój umiłowany brat z entuzjazmem odparł, że również czuje potrzebę opowiadania innym prawdę Ewangelii. Wyruszyliśmy więc do miasta pełni zapału i nadziei, że przyniesiemy Bogu chwałę. Chcąc być szczerymi pytaliśmy się napotkanych ludzi, czy nie zechcieli by porozmawiać z nami o Bogu. Okazało się, że nagle każdy ma wymówkę. Jedni wymawiali się brakiem czasu, inni brakiem zainteresowania tematem, jeszcze inni tym, że są za starzy albo za młodzi. Bezskutecznie szukaliśmy głodnych Słowa Bożego:(.
Dzięki Bogu jednak dzisiejsza wyprawa nauczyła mnie kilku rzeczy. Mianowicie, między innymi tego, że człowiek obawia się być skonfrontowany z prawdą Słowa Bożego. Przez całe życie budujemy swoje warownie i okopujemy się, żeby poczuć się odrobinę bezpieczniej. Stawiamy wieże światopoglądu które mają sprawić, że poczujemy komfort. A tymczasem podchodzi dwóch młodych ludzi i mówi, że nie wystarczy co niedziela chodzić do kościoła, czy raz na jakiś czas przystąpić do spowiedzi i komunii. W takiej chwili człowiek chce się ratować przed inwazją cudzych poglądów i ucieka bądź atakuje. Dziś przekonałem się o tym. Powiedz człowiekowi, że jeśli nie jest na nowo narodzony, to zmierza do piekła - a zyskasz wroga; albo zyskasz skruszonego, pozbawionego złudzeń człowieka, który pragnie, aby Bóg stał się dla niego wszystkim! Po drugie nauczyłem się tego, że nawet jeśli ludzie mówią: nie chcę Cię słuchać, to nie należy się poddawać. Nigdy nie byłem zwolennikiem inwazyjnego ewangelizowania. Do dziś! Przechodziłem obok ławki na której siedziały dwie kobiety w średnim wieku popalające papierosy. Zapytałem zatem: czy mógłbym opowiedzieć im co Jezus zrobił w moim życiu. Te kobiety spojrzały na mnie później na siebie i odrzekły że nie są zainteresowane. Na co ja odparłem: ale i tak paniom opowiem. Po czym zacząłem opowiadać jak sam paliłem papierochy przez kilka lat, i wielokrotnie próbowałem się pozbyć tego nałogu. Nie mogłem sobie z tym poradzić do chwili, gdy powierzyłem swoje życie Jezusowi. Zaciekawione kobiety chętnie wysłuchały świadectwa Bożego działania, a po skończonym dzieleniu się życzyliśmy paniom miłego dnia i błogosławieństwa Bożego. Nie wiem co dalej się z nimi działo, ale wiem, że ziarno prawdy zostało posiane.
Czuję się zachęcony do dalszych działań na niwie Pańskiej. O Panie naucz mnie śmiałego zwiastowania Ewangelii Jezusa Chrystusa.

Brak komentarzy: