wtorek, 22 lutego 2011

Dzieci światłości

Dzieci światłości - to tytuł, to ranga i honor, której dostępują chrześcijanie. Tytuł ten znajdziemy w Liście Św. Pawła do Efezjan. Apostoł wzywa wiernych Kościoła do dania świadectwa poprzez bycie sobą. Nic więcej nie trzeba robić, jak po prostu być sobą w Chrystusie. Autor tego listu mówi, że kiedyś byliśmy ciemnością i czyniliśmy ciemne czyny. Od kiedy jednak wyszliśmy z "darksaidu" nie przystoi nam czynić niegodziwości. Stałem się dzieckiem światłości! Źródłem mojego światła nie jestem ja sam, ale zamieszkująca we mnie Światłość Świata. To Jezus mieszkający we mnie sprawia, że chcę postępować w dobroci, sprawiedliwości i prawdzie. Ta godność pobudza moją wyobraźnię. Przyszedł do mnie Chrystus i dał mi część siebie, abym był Jego namiestnikiem, ambasadorem i świadkiem w świecie pogrążonym w ciemności. Każdy dobry czyn, dobre słowo jest jak promyk z blasku Wiecznego Światła. Ludzie potrzebują widzieć Jezusa. Potrzebują widzieć go w nas! 

piątek, 18 lutego 2011

Wolność!

Dziś o poranku otworzyłem List do Galacjan. Z ciekawością czytałem ten list, jak gdyby skierowany był wprost do mnie. O nie rozumni Galacjanie! - uderzyło we mnie jakbym był jednym z nich - Któż was omamił, was, przed których oczami został wymalowany obraz Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego? Autor zdaje się przez cały list mówić o niewoli prawa żydowskiego i wolności życia w Chrystusie. Och jak często, łatwo wpaść w sidła religii, i by uspokoić sumienie wykonywać obowiązki związane z regułami "litery". Zrób to, zrób tamto, przyjmij obrzezanie, idź na nabożeństwo, unieś ręce itp. żelazne kajdany religii nie przynoszą korzyści poza tą o której mówi Św. Paweł: jest ona jednie przewodnikiem. Prawdziwą korzyść przynosi obleczenie się Chrystusem i wiara w Niego. Tu spada główny akcent Pawłowego przepowiadania. Wykonywanie obowiązków religii w celu zaspokojenia Boga jest jedynie czczym pragnieniem zmęczonego sumienia. Nie zaspokoimy sprawiedliwości Bożej tysiącem dobrych uczynków zgodnych z najwyższym prawem moralnym. Jedynie stanie się dzieckiem Bożym sprawia, że wszystkie żądania prawa zostają zaspokojone. Jednak tu stajemy przed innym problemem, mianowicie "podwójnej natury" Dziecko Boże będzie chciało stawać się bardziej podobnym do Chrystusa, natomiast stara natura będzie się przyozdabiać (podobnie jak Adam listkiem Figowym) pozorami pobożności. Nie znaczy to, że teraz nie dotyczą mnie obowiązki związane z duchowym wzrostem. Cały czas muszę dyscyplinować ciało, aby iść na spotkanie z braćmi i siostrami, czy też zrobić coś dobrego dla innych. Jednak nie jest to priorytetem. Priorytetem jest życie z Chrystusem w każdej chwili mojego dnia.
Cóż byłbym obłudny gdybym na tym zakończył. Nieraz przegrywałem walkę ze starą naturą, ale mój Król troszczył się o to bym nie poległ na polu walki i zawsze przychodził mi z pomocą. Chwała niech będzie Jezusowi!