środa, 20 sierpnia 2008

Jak wysoki powinien być chrześcijanin? Tak wyskoki, aby na kolanach sięgnąć nieba:). 100% racji. To jakim jestem człowiekiem uwidacznia się w mojej relacji z Bogiem. Mogę być przystojny, bogaty, wysportowany i zdrowy a jednocześnie duchowym karłem. Relacja z Bogiem może przemienić każdego w człowieka niezwykle głębokiego. Uczę się tego codziennie. Jestem typem, któremu z trudem przychodzi godzenie się z porażką. Jednak wiem, że ukryty w Bogu nie muszę udowadniać swojej wielkości i wyższości. Każdy z nas lubi wygrywać, a kiedy przegrywamy dławi nas smak upokorzenia. Jak wiele trzeba pozbyć się samego siebie, aby uodpornić się na ten smak?

Boże pomóż znosić smak zwycięstwa i porażki w duchu miłości i łagodności...
Dziwna rzecz mnie dziś spotkała. Jadąc powolutku samochodem w pewnej chwili zobaczyłem chłopaka z którym nie widziałem już się parę lat. Zatrzymałem i wyszedłem zagadać... Okazało się, że chłopaczyna wdał się w bójkę i użył w niej noża poważnie raniąc człowieka. Trafił za to do więzienia na niemal 3 lata. Wyszedł miesiąc temu i odwiedzał starych znajomych przy okazji dowiadując się parę rzeczy na mój temat. Były to rzeczy, wyssane z palca osiedlowych plotkarzy. Nie będę pisał co na mój temat mawiają, lecz zastanawiam się jaki powód ktoś ma aby mnie oczerniać. Nie piję, nie ćpam nie palę udzielam się społecznie, nikomu w drogę staram się nie wchodzić a jednak tyle syfu i jadu ktoś ze swoich ust potrafi wypluć:(. Pewnie zawiść. Chłopak taki jak ja, który kiedyś był chuliganem, blokersem, itd. teraz ukazuje się w gazetach, ma posadkę, kończy kolejne studia... No cóż w każdym razie życzę mądrości każdemu, komu jej brakuje...